2013-11-15
2014-06-12
Adela Karsznia

Recepcja zagraniczna Teatru Laboratorium w latach 1965–1970. Część 2

IX „Dzika pogoń za Księciem” ŚRODKOWY WSCHÓD (Iran i Liban)

W sumie sukces był bardzo duży. Zostaliśmy uznani za ewenement festiwalu. […] Na pierwszym spektaklu była królowa, […] którą to przedstawienie „wzięło”.

Ryszard Cieślak1

 

Wizyta Teatru Laboratorium z Księciem Niezłomnym na Środkowym Wschodzie była ostatnim tournée zespołu w okresie teatralnym. Początkowo planowano jedynie udział w Festiwalu Sztuk w Szirazie, ale występy przedłużono, grając dodatkowo w Bejrucie i w Teheranie. Tym samym wyjazd, trwający od 23 sierpnia do 12 października 1970 roku, okazał się jednym z najdłuższych zagranicznych wyjazdów zespołu w tym okresie.

Teatr Laboratorium został zaproszony na czwartą edycję Festiwalu Sztuk Sziraz-Persepolis, podczas którego sześciokrotnie pokazano Księcia Niezłomnego. Wobec powodzenia, jakim cieszyło się przedstawienie, podjęto decyzję o zorganizowaniu kolejnych szesnastu spektakli w stolicy Iranu, które zagrano pod koniec pobytu na Środkowym Wschodzie2. Grotowski, będąc jeszcze w Polsce, skontaktował się z Janine Rubeiz, dyrektor instytucji kulturalnej Dar el Fan, która w 1968 roku obejrzała w Paryżu Akropolis i od tamtej pory starała się sprowadzić ten spektakl do Libanu. Występy z tym przedstawieniem nie doszły do skutku, ale w zamian – i wskutek zbiegu okoliczności – pojawiła się możliwość zaprezentowania Libańczykom Księcia Niezłomnego. Grotowski zjawił się w Bejrucie już w czerwcu, żeby wybrać miejsce prezentacji3. Ostatecznie Teatr Laboratorium odwiedził Liban przed powrotem do Iranu na dodatkowe występy.

Wizyta Teatru Laboratorium na Środkowym Wschodzie została poprzedzona wydaniem Ku teatrowi ubogiemu w języku perskim4. W prasie, zarówno w Iranie i Libanie, ukazały się artykuły omawiające założenia teatru, w których Laboratorium przedstawiano jako jedną z najbardziej wpływowych eksperymentalnych grup teatralnych na świecie.

Maestro Grotesqui

IV Festiwal Sztuk Sziraz-Persepolis odbywał się pod hasłem „Teatr Rytualny”, które organizatorzy rozumieli dość szeroko. Jak zauważyła Parisa Parsi, zabrakło w nim przedstawień ściśle obrzędowych, ale w zamian zaproszono zespoły amerykańskie i europejskie, „które wyrobiły sobie reputację próbami syntezy dramatu zachodniego opartego na dialogu i wschodniej, rytualnej tradycji dramatycznej”5. Według Nicole van de Ven festiwal „przedstawia perspektywę, która obejmuje archaizm i awangardyzm”6. Oprócz widowisk teatralnych w dwóch osobnych sekcjach zaprezentowano jeszcze dzieła muzyczne i filmowe; w tej ostatniej udział wziął Peter Brook z pokazem kilku filmów, między innymi Władcy much i Króla Leara.

Pierwsze z sześciu7 przedstawień Księcia Niezłomnego odbyło się 28 sierpnia w obecności cesarzowej Iranu, Farah Diby, która zaprosiła Grotowskiego na nieoficjalne spotkanie po festiwalowych pokazach. Przed występami Laboratorium prasa zwracała uwagę na ograniczoną liczbę miejsc – jedynie około sześćdziesiąt osób mogło wejść na jedno przedstawienie w niewielkim budynku Ogrodu Delgoszy, co łącznie dało szansę ponad trzystu zainteresowanym. Jak wszędzie, spowodowało to protesty uczestników festiwalu i narzekania krytyków na łamach prasy. W tym przypadku jednak trzeba było odesłać tak dużą liczbę osób, że już na początku pokazów zdecydowano o dodatkowych prezentacjach Księcia, a tym, którym nie udało się wejść na spektakl, rezerwowano miejsca na przełom września i października. Roger Cooper pisał, że „omalże w lepszym tonie jest nie zobaczyć Księcia Niezłomnego niż go zobaczyć”8, zżymając się zarazem na to, iż duża część najbardziej wpływowych krytyków (z nim na czele) nie została wpuszczona na przedstawienie. Joseph Hariri odnotował, że na premierę nie został zaproszony żaden dziennikarz9.

Według prasy przyczyną tego stanu były udzielone przez Grotowskiego wytyczne co do składu widowni, których organizatorzy starali się przestrzegać. Reżyser miał bowiem ustalić następujący „skład” społeczny widowni, do jakiego należało dążyć: 25 „proletariuszy”, 10 studentów i pracowników uczelni, 10 „mieszczan”, 10 robotników, 5 kierowników, 3 artystów, 1 wysoki urzędnik i 1 dziennikarz10. Relacje innych krytyków zdają się potwierdzać prawdziwość tej informacji, choć trudno ustalić, czy taka lista faktycznie wyszła spod ręki Grotowskiego. Roger Cooper wspomniał, że dyrektor jednej z agencji rządowych usiłował pod odpowiednim przebraniem dostać się na spektakl jako „proletariusz”, ale został rozpoznany i odesłany z kwitkiem11. Joseph Hariri natomiast był świadkiem jednoosobowej demonstracji przeprowadzonej przez studenta, któremu odmówiono biletu – milcząco oprotestował on jeden ze spektakli prowizorycznym transparentem głoszącym w trzech językach „Koniec z teatrem klasowym”12.

Doprowadziło to do sytuacji nieco kuriozalnej: Cooper i Hariri udali się zobaczyć Księcia Niezłomnego, przy czym pierwszy nie zdołał wejść na spektakl i w zamian opisał swoją wyprawę do oddalonych od centrum Ogrodów Delgoszy i atmosferę panującą przed bramą budynku13; drugi szczęśliwie dostał się do środka, ale w swoim omówieniu poświęcił spektaklowi parę zdawkowych uwag, szeroko rozwodząc się na temat okoliczności wejścia na przedstawienie14. Jak skomentowano w nocie redakcyjnej towarzyszącej relacji Haririego: „równolegle do rytuału, który jest tematem Festiwalu Sztuk w Szirazie, odbywa się inny rytuał o być może podobnym znaczeniu: obsesja na punkcie widowni u polskiego reżysera teatralnego, Grotowskiego”. W rezultacie w prasie ukazało się niewiele recenzji z przedstawienia. Mimo to obecność Teatru Laboratorium uznana została za jedno z najistotniejszych wydarzeń festiwalu.

Aktor JEST teatrem

Recenzentów, którym udało się wejść na spektakl, uderzyła uniwersalność wymowy Księcia Niezłomnego w interpretacji Laboratorium. Nicole van de Ven pisała, że głębia tekstu Calderóna znajduje pełen wyraz w ciałach, głosach i oddechach aktorów, szczególnie w przypadku postaci Księcia Niezłomnego, „który jest żywym hymnem, hymnem ku chwale wszystkiego, co szlachetne i duchowo niepodległe u człowieka przezwyciężającego tortury moralne i cielesne, by osiągnąć ekstazę w prawdzie”15. Amir Taheri stwierdzał, że dokonana przez Grotowskiego reinterpretacja Calderónowskiego konfliktu zyskała wymiar kosmiczny, świadczący o możliwości „uniwersalnego wyzwolenia”. Według krytyka „każdy uciśniony człowiek na tym świecie może ujrzeć swoją lepszą stronę w Księciu Niezłomnym, odnaleźć w nim nadzieję na emancypację i odkupienie tutaj i teraz. Sztuka ta jest wspaniałym moralnym «zastrzykiem» dla wszystkich tych, którzy zdecydowali się przeciwstawić torturom, którzy zdecydowali się nie uczestniczyć w grze prześladowców”16.

Dla Taheriego obecność chrześcijańskich odwołań w sposobie, w jaki został zarysowany konflikt sztuki, oznaczała przypomnienie ciemnych kart z historii Kościoła i wynikający z tego wydźwięk antyklerykalny spektaklu. Postać Księcia kojarzyła mu się najsilniej z Giordanem Brunem, błogosławiącym swoich oprawców w chwili męczeństwa. Krytyk zwrócił uwagę na użycie raczej powszechnie zrozumiałych symboli związanych z opozycją barw w kostiumach postaci: biała koszula księcia to czystość i niewinność, czarne płaszcze prześladowców to kolor inkwizycji czy nazizmu.

Wiele pochwał zebrała gra aktorska zespołu. Taheri uznał go za jeden z najlepszych, jaki miał okazję kiedykolwiek zobaczyć: „[Aktorom] udaje się osiągnąć tę trudną równowagę pomiędzy techniczną perfekcją a głęboką wrażliwością, która stanowiła dla Stanisławskiego ideał dobrego aktora, i którą tak trudno odnaleźć w dzisiejszym teatrze”17. Nicole Van de Ven również zwróciła uwagę na harmonię roli i osobowości aktora w Laboratorium: „[...] niezrównany talent, z którym aktorzy, a szczególnie Ryszard Cieślak, przyjmują swoje role [powoduje, że] widzowie stają się świadomi postaci, które są przedstawiane, ale nie tracą nigdy świadomości prawdziwej osobowości aktorów”18.

Nawiązując do kontrowersji narosłych wokół regulacji liczby biletów Taheri bronił zespołu Grotowskiego. Porównywał go do orkiestry kameralnej, w przypadku której oczekiwanie, by pełniła funkcję orkiestry symfonicznej, byłoby zaprzeczeniem racji bycia. Podobnie nie mógł wyobrazić sobie spektaklu Laboratorium na dużej scenie – „nie ma powodu, żeby mieć mu za złe [takie postępowanie]”19. Także Nicole Van de Ven odniosła się do tej kwestii z pełnym zrozumieniem20.

Teatr jest martwy. Niech żyje teatr

Pierwszego dnia występów Laboratorium zorganizowano konferencję prasową z Grotowskim, która cieszyła się dużym zainteresowaniem21. W obecności studentów zebranych w auli Wydziału Inżynierii miejscowego uniwersytetu reżyser, ubrany w hinduski strój, otworzył spotkanie stwierdzeniem, że teatr jest martwy i nie ma szans na zmartwychwstanie w dotychczasowym kształcie. Jego odnowa, szczególnie w kontekście innych, bardziej efektywnych mediów jak kino i telewizja, powinna opierać się na pracy aktora, ponieważ możliwość bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem jest jedynym elementem właściwym wyłącznie sztuce teatralnej.

Na prośbę o zdefiniowanie istoty teatru awangardowego Grotowski odparł, że nie wierzy w żadne etykietki, które chętnie przypisuje się różnym odmianom teatru, począwszy od „awangardy” przez „ariergardę”, aż po teatr popularny, elitarny czy polityczny, i nazwał to upodobanie „intelektualnym słowotokiem”.

Wiele pytań dotyczyło składu i wielkości widowni. Grotowski tłumaczył, że jego grupa poszukuje widzów, którzy rzeczywiście chcą zobaczyć spektakl, a ich pragnienie nie wynika jedynie z potrzeby bycia „obytym” w kulturowych przejawach życia społecznego, ale z podobnej wrażliwości. Podkreślał, że Laboratorium nie jest teatrem komercyjnym, tylko instytutem badań, co znajduje wyraz w jego statucie. Dlatego jako instytucja artystyczna może iść pod prąd popularnych gustów i skupić się na pracy, którą uważa za wartościową oraz na nawiązywaniu bliskiego kontaktu z widzami. Dla Grotowskiego liczna widownia to „wielooka bestia”, z którą nawiązanie intymnej relacji jest po prostu niemożliwe. Równie złudna jest nadmierna wiara w edukacyjną funkcję teatru: „sztuka nie ma nic wspólnego z nauczaniem”.

Prawdopodobnie w nawiązaniu do niedawnej podróży Grotowskiego do Indii oraz jego fizycznej transformacji pytano również o inspiracje kulturą Wschodu w jego pracy. Reżyser przyznał, że częste i długie podróże musiały wywrzeć na niego jakiś wpływ, choć niebezpośredni, i że czasem czuje potrzebę pozostawienia za sobą wszystkiego, łącznie ze społeczną tożsamością, i podryfowania w bliżej nieokreślonym kierunku. „Indie są dla mnie symbolem tego dryfowania, tego oddalenia się na pewien czas”. Uwaga ta jest szczególnie ciekawa w kontekście przewrotu, do którego Grotowski z wolna dojrzewał w pierwszej połowie 1970 roku. Na pewno jego wyprawa do Indii była okazją spojrzenia z dystansu na dotychczasowy dorobek i gruntownego rozważenia istotnych decyzji o zmianie kierunku działalności zespołu. Ze zrozumiałych powodów – kwestia wyjścia z teatru nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona i sformułowana – konferencja obracała się wokół działalności teatralnej, ale otwierająca ją uwaga o śmierci teatru po raz kolejny sygnalizowała nadchodzący przełom w myśleniu reżysera.

Kolejnym publicznym wystąpieniem Grotowskiego był udział w panelu na Wydziale Inżynierii Uniwersytetu w Szirazie, który przerodził się w otwartą dyskusję w obecności około dwustu słuchaczy. Do udziału zaproszono także Brooka, irańskiego producenta Arby Ovanessiana, hiszpańską aktorkę Nurię Espert i kilku znanych krytyków z zagranicy. Wielogodzinna dyskusja krążyła wokół wydarzeń festiwalu, choć uwaga uczestników skupiła się na inscenizacji Vis i Ramina Mahina Tajaddoda, opowiadającej tradycyjną perską historię miłosną.

Stachanowcy” Grotowskiego

W pierwszej połowie września Teatr Laboratorium pięciokrotnie zagrał Księcia Niezłomnego dla publiczności libańskiej22. Spektakl odbywał się w pałacu emira Amina w Beiteddine pod Bejrutem, gdzie ze względu na przestrzeń liczba widzów została ograniczona do zaledwie trzydziestu sześciu osób na jednym przedstawieniu23. Wizyta została uznana przez Denise Ammoun za najważniejsze wydarzenie teatralne roku w kraju (a nawet na całym Środkowym Wschodzie)24.

Udało mi się dotrzeć tylko do jednej recenzji z tych występów25. J. Tarrab odnosił się do spektaklu sceptycznie i w miejsce opisu dzieła podjął próbę dyskusji z wizją teatru Grotowskiego. Księcia Niezłomnego porównał do tak różnych od siebie zjawisk, jak obrzędy inicjacyjne, rytuały przejścia i zebrania konspiratorów lub opiumistów. Aktorzy wyglądali na wprawnych „stachanowców”, oszałamiająco biegle demonstrujących swoją technikę aktorską. W rezultacie jednak przedstawienie jawiło się krytykowi jedynie jako pretekst do popisu aktorskiego – na podobieństwo wprawki muzycznej, obliczonej na zbadanie i ukazanie możliwości instrumentu, na który zostało napisane. W tym przypadku było to ciało aktora, którego gest, wyraz twarzy lub głos liczył się bardziej niż perypetie fabuły czy sama inscenizacja. Chociaż krytyk przyznał, że nikt nie posunął się tak daleko w mistrzostwie posługiwania się ciałem jak aktorzy Teatru Laboratorium, to wciąż utrzymywał, że ich wkład w rozwój techniki aktorskiej nie znalazł przełożenia na podobnie wybitne dokonania w dziedzinie estetyki teatralnej. W tym właśnie upatrywał słabości propozycji Grotowskiego: „synteza realizowana w domenie techniki jest postrzegana wyłącznie i zaledwie jako synteza artystyczna, co sprawia, że spektakl nie wykracza ani na moment poza ramy «dyskursu o metodzie»”26. Założenia teatru ubogiego jawiły się jedynie jako ideologia maskująca niemożność wypełnienia „zdobyczy technicznych” prawdziwą treścią i osiągnięcia z jej udziałem faktycznej syntezy.

Aktorskie tour de force

Zespół Grotowskiego powrócił do Iranu w połowie września, aby dać szesnaście pokazów Księcia Niezłomnego w Teheranie27. Również z tych występów zachowała się tylko jedna recenzja, skupiająca się na prezentacji zarysu spektaklu i omówieniu jego wybranych elementów28.

Recenzent uznał Księcia Niezłomnego za dzieło wstrząsające, które choć opowiada o męczeństwie, cierpieniu i śmierci, to jednak potrafi przynieść widzowi artystyczną satysfakcję. Zadowolenie to po części wynika z możliwości odniesienia prześladowań Księcia i postaci jego oprawców do prawdziwych wydarzeń i osób. Krytyk za przykłady podał akty przemocy wobec niewinnych obywateli Ameryki dokonywane przez samozwańczych snajperów czy przez żołnierzy Wietkongu i jego sojuszników, zarazem wyzwalających i dziesiątkujących własną ludność. Całkiem możliwe, że dobór tak odległych przykładów, by zilustrować „aktualność” przedstawienia stanowił zawoalowaną aluzję do sytuacji w kraju, do której nie można się było odnieść w sposób bezpośredni.

Wielkie wrażenie wywarła fizyczna ekspresja aktorów Grotowskiego, która była w stanie zniwelować barierę językową. Cieślak w roli tytułowej wydawał się wręcz mesjaniczny, a precyzja szczegółów działań aktorów i wydawanych przez nich dźwięków sprawiały, że „widz jest dotkliwie świadomy roli i znaczenia prostych ruchów i gestów. Są one z rozmysłem wyolbrzymione i niekiedy zamrożone w czasie, przez co ich przesłanie ukazuje się wyraźnie jak w szkle powiększającym”29.

Fragmenty recenzji z języka francuskiego przełożyła autorka.

  • 1. Ryszard Cieślak: Listy do żony. Teheran, wrzesień 70, „Notatnik Teatralny” 1995 nr 10, s. 58.
  • 2. Występy Teatru Laboratorium wraz z kontekstem towarzyszących im wydarzeń i dyskusji przedstawił szczegółowo Masoud Najafi Ardabili w artykule Kontrowersje wokół Grotowskiego w Iranie opublikowanym w pierwszym numerze „Performera”
  • 3. Denise Ammoun: Grotowski à Beiteddine, „Magazine” 1970, z 3 września.
  • 4. Jerzy Grotowski: Besuje teatre biczic [wersja skrócona], przełożył Hasan Marandi, Sziraz – Persepolis 1970.
  • 5. Parisa Parsi: Festival notebook, „Kayhan International” 1970, z 29 sierpnia.
  • 6. Nicole Van de Ven: Au festival de Chiraz-Persépolis: „Théâtre rituel et „théâtre-laboratoire”, „Journal de Theran” 1970, z 29 sierpnia.
  • 7. Pozostałe spektakle odbyły się 29, 31 sierpnia i 1, 3 oraz 4 września.
  • 8. Roger Cooper: Reporter Cooper (and others) go on a wild „Prince” chase, „Tehran Journal” 1970, z 3 września.
  • 9. Joseph Hariri: Shiraz Festival arrives. Grotowski – singular conception, „Tehran Journal” 1970, 30 August.
  • 10. Nicole Van de Ven: L’admirable Prince Constant de Grotowsky, „Journal de Teheran” 1970, z 2 września.
  • 11. Roger Cooper: Reporter Cooper.
  • 12. Joseph Hariri: Ritual overwhelms another critic, „Tehran Journal” 1970, z 31 sierpnia.
  • 13. Roger Cooper: Reporter Cooper.
  • 14. Joseph Hariri: Ritual overhelms another critic.
  • 15. Nicole Van de Ven: L’admirable Prince Constant de Grotowsky.
  • 16. Cytat ten, jak również pozostałe uwagi krytyka za: Amir Taheri: „The Constant Prince”, „Kayhan International” 1970, z 2 września. Przytoczone słowa były prawdopodobnie aluzją do ówczesnej sytuacji politycznej w Iranie, w okresie despotycznych rządów szacha Mohammada Rezy Pahlaviego.
  • 17. Tamże.
  • 18. Nicole Van de Ven: L’admirable Prince Constant de Grotowsky.
  • 19. Amir Taheri: „The Constant Prince”.
  • 20. Nicole Van de Ven: L’admirable Prince Constant de Grotowsky.
  • 21. The actor IS the theatre, „Kayhan International” 1970, z 31 sierpnia.
  • 22. 9–10, 12–14 września.
  • 23. J. Tarrab: Grotowski: La fosse aux Stakhanovistes, „L’Orient” 1970, z 10 września.
  • 24. Denise Ammoun: Grotowski à Beiteddine.
  • 25. J. Tarrab: Grotowski: La fosse aux Stakhanovistes.
  • 26. Tamże.
  • 27. Również w tym przypadku nie udało się ustalić dokładnych dat przedstawień, które odbyły się pomiędzy 17 września a 11 października w Bagh Ferdows.
  • 28. A. T. Zand: „Constant Prince” is highly satisfying, „Tehran Journal” 1970, z 23 września.
  • 29. Tamże.