Wyszukiwanie w encyklopedii:

2011-03-27
2020-12-02

akt całkowity

jeden z kluczowych terminów związanych z twórczością teatralną Jerzego Grotowskiego, a zarazem jedno z jego najważniejszych odkryć, dotyczące możliwości doświadczenia na drodze pracy aktorskiej takiego wymiaru życia, który przekracza doczesność. Akt całkowity nie jest odtworzeniem cudzego działania, ale spełnianym dramatycznie procesem poznania i doświadczenia. Według Grotowskiego czyniący akt

nie powinien […] grać, ale penetrować obszary własnego doświadczenia, jakby analizować je ciałem i głosem. Powinien odszukać impulsy płynące z głębi swego ciała i z pełną jasnością kierować je ku pewnemu punktowi, który jest w przedstawieniu niezbędny, dopełnić tej spowiedzi na terenie, który jest konieczny. W momencie, kiedy aktor ten akt osiąga, staje się fenomenem hic et nunc; to ani opowiadanie, ani tworzenie iluzji – to czas teraźniejszy. Odsłania się, łacińskie słowo fiat, oddaje to, co się dzieje, co się stanie; odkrywa siebie […].

 (Jerzy Grotowski: Teatr a rytuał, [w:] tegoż: Teksty zebrane, Wrocław – Warszawa 2013, s. 367–368)

W tym kontekście akt całkowity oznacza powrót do najważniejszych doświadczeń osobistych, polegaja na ich dosłownym ponownym przeżyciu, ale oczyszczonym, sprowadzonym do struktury działań ściśle związanych z czystymi impulsami. Dramatyczność tego przeżycia, stanowiąca istotę jego specyfiki, polega na tym, że nie ma ono jedynie charakteru wewnętrznego, jak wspomnienie, lecz jest czynione całym organizmem. Takie czynienie jest możliwe pod warunkiem, że ciało jest „przezroczyste”, a więc całkowicie zintegrowane z procesem wewnętrznym, tak

aby nie było […] żadnej czasowej różnicy między impulsem wewnętrznym a zewnętrznym odreagowaniem, aby impuls sam w sobie był jednoczesnym odreagowaniem […] i aby widz miał do czynienia jedynie z widzialnym przebiegiem impulsów duchowych.

(Jerzy Grotowski: Ku teatrowi ubogiemu, [w:] tegoż: Teksty zebrane, s. 246).

Gdy ten warunek zostaje spełniony, działanie osiąga najwyższą aktualność – to, czego aktor doświadcza jest jednocześnie uobecniane, bezpośrednio dane, objawia się w teraźniejszości. Droga do tej bezpośredniości wiedzie przez „ogołocenie”, czyli eliminowanie przeszkód organicznych i warsztatowych oraz wyzwalanie się z wszystkich prekoncepcji i uprzedzeń, które mogłyby zburzyć organiczną jedność osoby działającej (via negativa). Punktem dojścia dla tak pojmowanego procesu jest obnażenie, ujawnienie tego, co zazwyczaj skrywane jest przed cudzym wzrokiem.

Zdaniem Grotowskiego, by akt mógł się dokonać, obnażenie powinno wiązać się z czymś, co w życiu danego człowieka jest najtrudniejsze, najbardziej intymne i najgłębiej skrywane przed innymi i przed sobą samym. Tak rozumiane obnażenie, odsłonięcie staje się czynem analogicznym do spowiedzi i prowadzi do oczyszczenia. Jest to zarazem „akt oddania siebie”, przy czym nie chodzi tu o oddanie się, ofiarowanie widzom, ale „czemuś, co niezmiernie trudne do określenia, ale w czym zawiera się i Eros, i Charitas” (Ku teatrowi ubogiemu, s. 251) i co jest od nas „nieporównanie wyższe, co nas przekracza, co jest ponad nami” (Jerzy Grotowski: Książę Niezłomny Ryszarda Cieślaka, [w:] tegoż: Teksty zebrane, s. 856). Akt całkowity jest zatem aktem transgresji, w którym „właściwym” działającym nie jest już aktor:

W chwilach pełni to, co zwierzęce w nas, nie jest jedynie zwierzęce, ale jest całą naturą. Nie naturą ludzką, ale – całą naturą w człowieku. Wtedy aktualizuje się – jednocześnie – dziedzictwo społeczne, człowiek jako homo sapiens. Ale nie jest to dwoistość. Jest to jedność człowieka. I wtedy nie „ja” działa – działa „to”. Nie „ja” spełnia czyn, „mój człowiek” spełnia czyn. Zarazem ja sam i genus humanus. Cały ludzki kontekst: i społeczny, i każdy inny – wpisany we mnie, w moją pamięć, w moje myśli, w moje doświadczenia, w moje wychowanie, w moje ukształtowanie, w mój potencjał.

(Jerzy Grotowski: Odpowiedź Stanisławskiemu, [w:] tegoż: Teksty zebrane, s. 475).

Akt osiąga tu wymiar wręcz eschatologiczny jako doświadczenie bycia kimś, kto nie zamyka się w granicach indywidualnego, śmiertelnego „ja”. Na określenie owej siły czy też osoby Grotowski używał pojęć w rodzaju „bezpieczny partner”, odwoływał się do powiedzenia Teofila z Antiochii – „Pokaż mi twojego człowieka, a ja ci pokażę mojego Boga”, a także do zapożyczonego z chrześcijaństwa, ale pozbawionego doktrynalnych odniesień, określenia Syn Człowieczy. Widziany w ten sposób, akt całkowity jawi się jako doświadczenie bliskie hierofanii, zaś proces do niego wiodący może być postrzegany jako analogiczny do procesu rytualnego lub akcji liturgicznej. Różni je od nich zdecydowanie jego praktyczny i areligijny charakter, zakorzenienie w doświadczeniu indywidualnym oraz wynikający stąd brak stałej, możliwej do przejęcia przez innych struktury.

Pierwsze próby podejścia do procesu, którego zwieńczeniem miał być akt całkowity, miały miejsce w trakcie pracy Grotowskiego ze Zbigniewem Cynkutisem nad rolą Fausta w Tragicznych dziejach doktora Fausta. Intymna i indywidualna praca aktora i reżysera, wykorzystująca doświadczenia i impulsy związane ze sferą erotyki, choć nie doprowadziła jeszcze do rozwiązania wszystkich trudności, wskazała dalsze możliwości. Grotowski rozwinął je w trakcie indywidualnej pracy z Ryszardem Cieślakiem nad rolą tytułową w Księciu Niezłomnym. Jej efektem było nie tylko doprowadzenie do jednorazowego zaistnienia aktu (co prawdopodobnie udało się już w pracy z Cynkutisem), ale też do jego precyzyjnego zafiksowania i ponawiania w ramach spektaklu. Przynajmniej do pewnego stopnia udało się to także w trakcie zespołowej pracy nad Apocalypsis cum figuris, co w dużej mierze zadecydowało o sile oddziaływania tego przedstawienia. Prowadzone przez wiele następnych lat poszukiwania mające na celu poszerzenie doświadczenia aktu nie zostały zwieńczone pełnym sukcesem. W ostatnich latach życia Grotowski skoncentrował się na rzemieślniczej precyzji działania i wzmocnieniu obiektywności aktu, co doprowadziło do stworzenia akcji.