2018-07-09
2018-07-09
PERFORMER 15/2018 (proj. Barbara Kaczmarek)
Dariusz Kosiński

Innego końca świata nie będzie

Wśród wielu motywów stale związanych z wyobraźnią apokaliptyczną jest i taki, paradoksalny, który głosi niedostrzegalność końca. Niektórzy (np. Emanuel Swedenborg) twierdzili, że koniec już nastąpił, tyle że ludzie niepowołani, by widzieć i rozumieć, nie są w stanie tego dostrzec. W tej tradycji, zamiast gromów, straszliwych trąb, upadku trzeciej części gwiazd, niezauważalnym znakiem końca są kocie kroki, którymi niedosłyszalnie apokalipsa zbliża się ku nam, by zaskoczyć całkowicie – a my żyjemy dalej, nie wiedząc, że wszystko już się dokonało.

Pół wieku temu, dokładnie 19 lipca 1968 roku, zespół Teatru Laboratorium po raz pierwszy, jeszcze na zamkniętych pokazach, jeszcze w work in progress, ucieleśnił własną apokalipsę (oficjalna otwarta premiera przedstawienia Apocalypsis cum figuris odbyła się 11 lutego 1969). Pewnie nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że był to koniec świata teatru, jaki Grotowski stworzył najpierw w Opolu, a potem we Wrocławiu. I nie tylko jego. Także teatru, jaki wytworzyła kultura europejska. Teatru będącego jednym z najważniejszych narzędzi autorefleksji i samopoznania tejże kultury.

Richard Schechner

Wspominając Apocalypsis cum figuris po 49 latach

18 listopada 1969 w Kościele Metodystów przy Washington Square na Manhattanie, wzniesionym w 1860 roku, odbyła się pierwsza amerykańska prezentacja Apocalypsis cum figuris. Było to trzecie przedstawienie Teatru Laboratorium pokazywane w tej przestrzeni w październiku i listopadzie tego roku. Pierwszym był Książę Niezłomny, drugim Akropolis, a trzecim właśnie Apocalypsis.

Małgorzata Dziewulska

O uhistorycznieniu „apokalipsy kaca”

DZIAŁO SIĘ W INSTYTUCIE

Ks. Andrzej Draguła

Chrystus odchodzi. Apocalypsis z teologicznego dystansu

Poproszony o podjęcie się próby teologicznej interpretacji ostatniego przedstawienia Jerzego Grotowskiego i Teatru Laboratorium, uświadomiłem sobie, że teologia nie ma zbyt wielu instrumentów właściwych do analizy teatru. Przyjęcie perspektywy dogmatycznej każe dokonać oceny ortodoksyjności przedstawienia w jego warstwie treściowej. Perspektywa ta wydaje się najłatwiejsza, pod warunkiem wszakże, że treść spektaklu da się łatwo odczytać, a to – jak wiadomo – w przypadku Apocalypsis cum figuris nie jest wcale oczywiste.

Andrzej Kijowski

Grotowski jest geniuszem

Pierwodruk: „Tygodnik Powszechny” 1971 nr 41, z 10 października, s. 8.

Zrozumiał, że nie można już osiągnąć efektu nowości w formach sztuki, które są obojętne (wszystkie są jednako do przyjęcia); efektu tego poszukał on w mutacji stosunków, jakie zachodzą między uczestnikami sztuki.